Bernhard, Bolaño, Coetzee, Knausgård, Modiano, Sebald, Vila-Matas, Zambra i wielu, wielu innych – bohaterów tej książki pozornie łączy mało, czasem niemal nic. Pozornie, bo Arkadiusz Żychliński wskazuje wspólny mianownik, którego jako czytelnicy przyzwyczajeni do idei kultur narodowych i gatunkowych granic zwykliśmy nie zauważać: wszyscy pisarze są obywatelami republiki literatury, wszyscy próbują pochwycić rzeczywistość w pajęczą sieć słów. A kiedy język drży na jednym jej krańcu, nie pozostaje to bez echa ani w centrum, ani na literackich rubieżach.
Czy w dobie poszukiwania autentyczności i równoczesnej dominacji rozrywki elektronicznej fikcje literackie przestały być nam potrzebne? Zwrot przez współczesną… to także błyskotliwa refleksja nad przyszłością pisarstwa i form narracyjnych.